W Teatrze Muzycznym Capitol "one-man show" Sambora Dudzińskiego - opowieść o tym, jak duch biblijnego władcy wstępuje we współczesnego artystę. Spektakl miał premierę na tegorocznym PPA.
- Daj mi spokój, ja jestem niewierzący - buntuje się Sambor. - Spokojnie, święty Paweł też był niewierzący - odpowiada mu król Dawid. Na scenie współczesność przeplata się z epizodami biblijnymi. Król Dawid, wojownik, poeta i muzyk, zmaga się z własną nikczemnością, zawiścią, pożądliwością i świętością. Kiedy krzywdzi, krzywdzi bezlitośnie (pamiętacie Batszebę i jej męża, wysłanego na pewną śmierć?), kiedy kocha, robi to bezwzględnie, upodabniając się w miłości do swego Stwórcy. - To mógł ogarnąć tylko ktoś pokroju Sambora: śpiewający aktor-multiinstrumentalista. Do tego doszły zabawy zapętlonymi frazami i rytmami, bardzo dobrze dobrane światła, a w tekście dużo zabawnych odniesień do czasów nam współczesnych. Mimo że całość trwała ponad półtorej godziny, a w spektaklu brał udział tylko Dudziński, to "Król Dawid - Live!" szybko wciągnął zebranych w opowieść o losach biblijnego władcy - pisał Raf