W najbliższą sobotę odbędzie się premiera komedii absurdu francuskiego autora Sébastiena Thiéry’ego w reż. Jacka Bończyka "Kasta la vista".
„KASTA LA VISTA” W REŻYSERII JACKA BOŃCZYKA
Błyskotliwa, inteligentna i zaskakująca komedia absurdu francuskiego autora Sébastiena Thiéry’ego. Pełen czarnego humoru traktat o współczesnym świecie: pozornej sprawiedliwości, równości i wolności w dobie powszechnej globalizacji. Groteska opowiadająca o tym, jak przeciętny obywatel wpada w sieć korporacyjnego świata finansów. Reżyser Jacek Bończyk osadził tekst w polskich, a nawet wrocławskich realiach.
„Wyobraź sobie, Widzu, że jesteś zadowolonym agentem nieruchomości, który wszedł do oddziału swojego banku, żeby podjąć gotówkę. Podajesz do autoryzacji kartę debetową i… I odtąd zaczyna się udręka Jacka Krafta, który boryka się z dziwacznym kasjerem oraz specyficzną szefową oddziału banku. W banku, który już nie jest znajomym bankiem, zaczyna się pełna absurdów historia, która może się przydarzyć każdemu, kto przekroczy próg pozbawionej czułości instytucji. W finale spektaklu pozostaje pytanie: czy ta cała sytuacja była lub byłaby w ogóle możliwa? A może to misterna gra boskiej istoty pochodzącej z innej kultury i wymiaru? Przekonaj się, Widzu, sam. Koniecznie. Pozdrawiam – reżyser”.
przekład BARTOSZ WIERZBIĘTA
opracowanie tekstu, reżyseria i opracowanie muzyczne JACEK BOŃCZYK
scenografia GRZEGORZ POLICIŃSKI
kostiumy ELŻBIETA TERLIKOWSKA
Obsada
Klient MARIUSZ KILJAN
Kasjer JAKUB GIEL
Barbara AGATA SKOWROŃSKA
Matka BOŻENA BARANOWSKA
Starsza kobieta GRAŻYNA KRUKÓWNA
Hindus ANDRZEJ GAŁŁA
Jacek Bończyk
Od reżysera
Kasta la vista z samego założenia jest spektaklem z gatunku słodko-gorzkich. Francuski autor Sébastien Thiéry bardzo zadbał o to, by w tekście utworu w sposób dość przebiegły wymieszały się różne odcienie absurdu z czarnym humorem dopełnionym sytuacjami z pogranicza sensacji i grozy. Bartosz Wierzbięta, który bardzo udatnie utwór przełożył na język polski, znany jest z finezyjnego poczucia humoru i zgrabnych dialogów – dzięki niemu sceniczna wersja polska jest naprawdę dobrym materiałem dla aktorów i realizatorów.
To przedstawienie jest o tym, że w każdej chwili, w najmniej oczekiwanych okolicznościach i porze roku KTOŚ (a może to być np. instytucja, władza, nacja, zły dzień urzędnika...) może nam odebrać wolność, swobodę ruchów, środki finansowe oraz ludzką godność. Wystarczy tylko zabrać nam karty płatnicze, odciąć dopływ impulsów sieci telefonicznych i zadać kilka pozornie aroganckich pytań, które wytrącą nas z równowagi. To może się przydarzyć każdemu z nas i w każdym miejscu zamieszkania, niezależnie od szerokości geograficznej. Dosadniej rzecz ujmując – pewnie takie rzeczy często się po prostu dzieją... Wszak bywamy w dzisiejszej rzeczywistości kompletnie bezradni i bezbronni.
Ten spektakl to spore pole do popisu dla każdej postaci w nim występującej i pretekst do pokazania wachlarzy aktorskich możliwości. Jestem pewien, że zaproszeni przeze mnie realizatorzy również odnajdą w tym przedstawieniu sporą dozę przyjemności twórczej.