Słynny spektakl "Miłość po łotewsku" Alvisa Hermanisa zakończy tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Świat miejscem prawdy".
"Zawsze byłem dumny z tego, że robię teatr staromodny, zresztą samego siebie postrzegam jako reżysera radykalnie staromodnego" - mówił w jednym z wywiadów łotewski reżyser. A przecież Alvis Hermanis to dziś jeden z tych europejskich twórców, których krytycy często określają mianem "innowacyjny". Jak mało kto bawi się w teatrze formą, żongluje stylami, w których mieszają się wschodnie i zachodnie estetyki. Podgląda i dokumentuje codzienność, zwykle starając się ją odrealnić. Jednak to gra emocji wydaje się dla niego najważniejsza: "Jeśli na ustach widzów gości uśmiech, a w tym samym czasie w ich oczach pojawiają się łzy, oznacza to, że teatr dotknął najwrażliwszej materii na świecie - ludzkiej duszy" - opowiada reżyser, który w tym roku został odznaczony Orderem Trzech Gwiazd, czyli najwyższym oficjalnym wyróżnieniem na Łotwie, a festiwal Theatertreffen uznał jego interpretację "Płatonowa" (Burgtheater Wien, 2011) za jedno z dziesi