EN

29.09.2008 Wersja do druku

Wrocław. Imiela o "A Chorus Line"

3 października na deskach wrocławskiego Capitolu prapremiera kultowego, broadway'owskiego musicalu "A Chorus Line" w reżyserii Amerykanki - Mitzi Hamilton. Jest to opowieść o grupie tancerzy, którzy biorą udział w castingu do pewnego przedstawienia, a przy okazji - na prośbę reżysera - opowiadają również o swoim życiu.

Mariola Szczyrba: Dlaczego Konrada Imieli nie zobaczymy w "A Chorus Line"? Zabrakło kondycji? Konrad Imiela: Coś w tym jest (śmiech). Brzuch mi już trochę przeszkadza, a to naprawdę trudny, wyczerpujący musical, wymagający od artystów nie tylko niezłego aktorstwa, ale również świetnego tańca i śpiewu. Do tego trzeba mieć kondycję, więc myślę, że moi młodsi koledzy lepiej sobie z tym poradzą. Poza tym jestem też dyrektorem Capitolu, więc mam co robić. Podobno "A Chorus Line" zmienił oblicze musicalu na świecie. Co w nim jest takiego wyjątkowego? - "A Chorus Line" wystawiony po raz pierwszy w 1975 roku na offowym festiwalu w Stanach Zjednoczonych przez Michaela Bennetta zrobił ogromną furorę. Opowieść o tancerzach drugiego planu, którzy walczą o role w pewnej amerykańskiej produkcji i jednocześnie opowiadają o swoim życiu, okazała się na tyle uniwersalna i nośna, że do tej pory wystawiono ją na świecie blisko 7 tysięcy razy. W Pols

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ten musical podbije Marsa

Źródło:

Materiał nadesłany

www.kulturaonline.pl

Autor:

Mariola Szczyrba

Data:

29.09.2008

Realizacje repertuarowe