Szaleje za nim cały operowy świat. Kalendarz występów ma wypełniony na najbliższe cztery lata, ale dziś wystąpi u nas. - Skróciłem urlop, wykorzystałem święta i dzięki temu jest prezent na zajączka - żartował na piątkowej konferencji prasowej sławny śpiewak Piotr Beczała. W sobotę wystąpi na Nadzwyczajnej Gali Operowej
Ślązak, miał być inżynierem, ale pewnego dnia schronił się przed klasówką z matematyki na próbie szkolnego chóru, bo nauczyciel matematyki był wielkim miłośnikiem kultury i takie usprawiedliwienie mogło uchronić delikwenta przed smutnym losem. I tak to się potoczyło: studia wokalne w Katowicach, debiut w Linzu, gwiazda w MET. Do Wrocławia wrócił po 24 latach W Polsce gości rzadko, na scenie Opery Narodowej zaśpiewał pierwszy raz dopiero w 2007 r. (nie licząc sesji nagraniowej do "Króla Rogera" w 2003 r.), 16 lat po wyjeździe z kraju. Ostatni raz był we Wrocławiu 24 lata temu, jako student, na Wratislavii Cantans. Dyrektor Ewa Michnik nie ukrywała satysfakcji, że udało jej się ("rozmowy zaczęły się cztery lata temu w Nowym Jorku") ściągnąć mistrza. "Jeden z najbardziej poruszających głosów naszych czasów" - pisał ostatnio o Beczale John Allison, redaktor magazynu "Opera". Dzisiejszy występ jest częścią trasy koncertowej promuj