W najnowszym spektaklu Przemysława Wojcieszka wałbrzyska fabryka Toyoty przyrównana jest do obozu koncentracyjnego. - Czy przesadzamy? - pytają twórcy. I odpowiadają: - Nie czas do problemu wyzysku podchodzić dyplomatycznie, ale żeby szarpać i gryźć.
- Dwa lata pracy w strefie i już po mnie - mówi grany przez Michała Surówkę pracownik wałbrzyskiej Toyoty, wiążąc sobie sznur na szyi. - Mówią, że praca daje nam poczucie godności i nadzieję na przyszłość - wyrzuca z siebie, kiedy nie udaje mu się popełnić samobójstwa. - A co jeśli odbiera nam godność i nie daje nadziei? Czy nie nadszedł czas się zbuntować? O pracy dwóch tysięcy W piątek w Capitolu premiera spektaklu "Strefa", którego inspiracją był dla reżysera reportaż autorstwa Grzegorza Szymanika o warunkach pracy w wałbrzyskiej Toyocie, zamieszczony w ubiegłym roku w "Wyborczej". Wojcieszek za pośrednictwem autora skontaktował się z jednym z bohaterów tekstu, Adrianem Hyrszem. To on, były już pracownik koncernu i początkujący literat, napisał pierwszą wersję dramatu. Dziś jest już poza Toyotą, za chlebem wyemigrował do Czech, gdzie znalazł zatrudnienie w Skodzie. Po godzinach pisze - jest jednym z uczestników wrocławskieg