Wiele niespodzianek czeka na widzów, którzy wybiorą się na "Carmen" Georges'a Bizeta do Hali Ludowej we Wrocławiu. Dziś [30 grudnia] premiera tego widowiska
Pierwszy raz w historii wrocławskich megaspektakli reżyser Robert Skolmowski przeniósł akcję klasycznej opery w bliżej nieokreśloną przyszłość. Postanowił zerwać z tradycyjnym stylem inscenizacji "Carmen". Pierwszy raz inaczej usytuował scenę, która znajduje się pośrodku Hali Ludowej, ze wszystkich stron otoczona widzami. - Spektakl będzie niekonwencjonalny, ale oparty jest na inteligentnym pomyśle, który pomaga w zrozumieniu opery - uważa Marcello Bedoni, włoski tenor kreujący Don Josego. - Spośród kilku inscenizacji "Carmen", w których uczestniczyłam, ta jest zdecydowanie najciekawsza - dodaje Małgorzata Walewska, tytułowa Carmen. Pierwsze skojarzenie, jakie wywołuje owalna scena - otoczonaparkanem z drutu i oświetlona reflektorami - to obóz koncentracyjny na stadionie w Santiago de Chile urządzony w 1973 roku przez żołnierzy generała Pinocheta. Akcja spektaklu rzeczywiście rozgrywa się w bliżej nieokreślonym czasie, w jednym z krajów