Sto lat temu powieść Stefana Żeromskiego wywołała wielki skandal. Teraz jej sceniczną adaptację przygotowuje wrocławski Teatr Muzyczny Capitol. Premierę zaplanowano na 16 stycznia. Muzykę napisał Krzesimir Dębski, prywatnie wielki fan "Dziejów grzechu".
"W czasie powrotu do domu Ewa miała oczy spuszczone. Wszystkimi siłami starała się nie patrzeć na przechodniów i unikać ich wzroku. Wiedziała przecie, że każdy przechodzący mężczyzna...". Tak zaczyna się powieść, której wydanie 1908 roku ściągnęło na autora gromy krytyki o oskarżenia o szerzenie złego gustu i pornografii. Pierwsza ekranizacja "Dziejów grzechu" powstała już trzy lata po premierze książki. Była niema i dokonał jej Antoni Bednarczyk. W roku 1933 wersję dźwiękową zrealizował Henryk Szaro. Nie zachowała się jednak żadna kopia tych filmów. W 1975 roku na ekrany weszła wersja Waleriana Borowczyka, który z opowieści o tragicznym losie kobiety upadłej wydobył cały jej kiczowaty urok. Dziś "Dzieje grzechu" są już tylko literacką ramotą, której lektura zamiast rumieńców wywołuje wzruszenie ramion. Co dostrzegła w młodopolskiej prozie Żeromskiego Anna Kękuś-Poks - autorka scenicznej adaptacji i reżyser wrocławskiego