Z zasady nie polemizuję z artykułami prasowymi. Ostatnie informacje na temat Teatru Polskiego we Wrocławiu wymagają jednak komentarza. Ogłaszanie "stanu klęski" w jakim rzekomo był Teatr w momencie objęcia go przez Krzysztofa Mieszkowskiego, pojawiające się w związku z obecnym kryzysem , mija się z prawdą. Kiedy 17 marca 2004 roku rozpoczynałem pracę w Teatrze Polskim, dotacja wynosiła zaledwie 4,4 mln zł., a instytucja obciążona była długiem w wysokości 357 tys.zł. Zastałem bardzo niekorzystną sytuację finansową i pierwszy sezon upłynął mi pod znakiem oszczędności i pokrywania długu. Na żadne "szaleństwa artystyczne" nie mogłem sobie pozwolić. W drugim sezonie mojej dyrekcji, a dokładnie od 1 stycznia 2006 dotacja wzrosła do 9 mln zł, stając się jedną z najwyższych w kraju, a zaległości płatnicze zostały pokryte. Dzięki temu przeprowadziłem podwyżkę płac wszystkich zatrudnionych od 25-40%, co znacznie podniosło motywację pr
Źródło:
Materiał własny
materiał nadesłany
Data:
12.12.2007