Widzowie tegorocznej edycji PPA czekają nie tyle na rozstrzygnięcie konkursu śpiewających aktorów, ale na koncert "C-aktiv" poświęcony twórczości Witkacego. Kontrowersje wśród publiczności PPA wzbudza bowiem obsada koncertu, a konkretnie decyzja o zaproszeniu do udziału w nim ulubienicy telewidzów Dody Elektrody [na zdjęciu], wokalistki grupy Virgin.
O Dodzie zwykło się mówić, że potrafi śpiewać, ekscytuje, szokuje i kaprysi. Że choć w dowód uznania dla jej IQ (156) członkostwo zaproponowała jej Mensa Polska, to jej sceniczne emploi jest synonimem kiczu i tandety, a z teatrem wspólnego ma tyle, co uliczny grajek z operą narodową. Po kłótni z menedżerem i odejściu z zespołu Virgin jego lidera Tomka Luberta Doda znalazła się na rozdrożu. To wszystko sprawia, że w sobotę [17 marca] zamiast klapy porównywalnej z występem Mandaryny na festiwalu w Sopocie, na oczach publiczności ma szansę narodzić się całkiem nowa Doda. To, czy z niej skorzysta, będzie zapewne - co w przypadku Dody jest regułą - decyzją chwili. Czołowa polska skandalistka zaśpiewa na wrocławskiej scenie fragment z "Panny Tutli-Putli". Wystąpi obok Marii i Jana Peszków, Agnieszki Dygant oraz Jacka Borusińskiego z kabaretu Mumio, a muzyczną oprawę przedstawienia zapewni hiphopowy zespół Kanał Audytywny. "Doda jest naprawdę