Debata "Zbieranie Różewicza" i pokaz spektaklu "Grupa Laokoona" w reżyserii Jarosława Tumidajskiego zakończyły wiosenną edycję projektu "Różewicz rozrzucony" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym.
We wczorajszej debacie wzięli udział prof. Jacek Łukasiewcz z Uniwersytetu Wrocławskiego, poeta, krytyk literacki i historyk literatury, Anna R. Burzyńska, krytyk teatralny oraz reżyserzy Krystyna Meissner, Gabriel Gietzky i Jarosław Tumidajski. Mówili o tym, co jest jeszcze do pozbierania w twórczości Tadeusza Różewicza dla polskiego współczesnego teatru. - Różewicz wprowadził do teatru zupełnie nowe pojęcie tragedii - pokazywał grozę życia, któremu nie można się oprzeć. Realizując "Białe małżeństwo", próbowałam pokazać rzeczywistą tragedię Bianki, która nie może się dopasować do reguł, jakie obowiązują w świecie, w którym przyszło jej żyć - mówiła Krystyna Meissner. I dodała, że wciąż ma poczucie, że czegoś tej adaptacji brakuje: - Skaleczyłam się na finale "Białego małżeństwa". Tam wszystko jest poprawne, a mi to nie wystarcza. Pracuję więc nad nową wersją - bardziej dramatyczną. Mam nadzieję, że zalepię to skalec