Kilkunastu aktorów, byłych i obecnych pracowników Teatru Polskiego we Wrocławiu, przedstawiciele publiczności i dziennikarze czekali godzinę pod drzwiami, za którymi zebrał się zarząd województwa dolnośląskiego. Jednak decyzji w sprawie dyrektora nie było.
Nie podjęto jej z dwóch powodów. Po pierwsze, sprawy Teatru Polskiego nie było w porządku obrad zarządu. Po drugie, na dzisiejszym zebraniu nie pojawił się jeden z członków zarządu - Jerzy Michalak. Do zirytowanych sytuacją artystów wyszedł marszałek Dolnego Śląska Cezary Przybylski. - Dziś sytuacja w teatrze nie jest przedmiotem porządku obrad. Ale obiecuję, że zajmiemy się tym na początku przyszłego tygodnia, w poniedziałek lub wtorek, w pełnym składzie. Wtedy zapadnie ostateczna decyzja - stwierdził. Słowo komentarza do protestujących wygłosił też odpowiedzialny za kulturę PSL-owski wicemarszałek Tadeusz Samborski. - Życzę państwu wielu sukcesów artystycznych - powiedział, co zostało potraktowane przez zgromadzonych jako ponury żart. To właśnie Samborskiego obarczają odpowiedzialnością za sytuację w teatrze. Deklaracja marszałka Przybylskiego nie wydała się artystom wystarczająca. Marta Zięba, aktorka zwolniona przez Ceza