- Historia pana rozliczy, co do tego nie mam wątpliwości, ale czy nie lepiej na starość spróbować się zrehabilitować? - pisze w liście otwartym do Leszka Nowaka, szefa "Solidarności" w Teatrze Polskim, aktor tej sceny Adam Szczyszczaj.
"Panie Leszku, piszę do pana, bo już nie mogę patrzeć na to, jak pan używa moich koleżanek i kolegów w imię własnych interesów. Nie godzi się tak. 15 lat temu, podczas egzaminów wstępnych do PWST w Krakowie, odpowiadałem na pytanie o sacrum w teatrze. Potem uczyłem się, że zespół w teatrze to też sfera sacrum. Dziś ta wiedza odbija mi się czkawką. W Teatrze Polskim we Wrocławiu zakłamanie, strach, manipulacja stały się energią napędzającą ludzi, których miałem za czułych, wrażliwych, myślących członków mojej wielkiej teatralnej rodziny. To pan jest za to odpowiedzialny. "Teatr to zespół" Na studiach uczono mnie, że teatr to rodzina, w której każdy ma swoje miejsce. Że działa jak machina, mikrospołeczeństwo, specyficzna komórka, w której mieszają się osobowości, wrażliwości, ale nikt nie robi w nim podziałów, bo na jakość składa się zespół. Przez lata myślałem, że właśnie tak powinno być. Dziś wiem, że byłem