"Święto Garnków" zorganizowane 30 lat temu we Wrocławiu, 1 kwietnia 1987 r., było pierwszą akcją Pomarańczowej Alternatywy, o której informacja dotarła - dzięki RWE - za żelazną kurtynę. Walczące z komuną krasnoludki i św. Mikołajowie stali się z czasem stałym elementem krajobrazu Wrocławia.
Jak opowiadał lider Pomarańczowej Alternatywy Waldemar "Major" Fydrych, "Święto Garnków" - happening, który rozpoczął się przed gmachem Uniwersytetu Wrocławskiego 1 kwietnia 1987 r. - miało być protestem przeciwko postawom konformistycznym i koncentrowaniu się części społeczeństwa na zdobywaniu dóbr dostępnych w realnym socjalizmie. - Kilka miesięcy wcześniej przygotowałem garnki, które były wykonane z papieru. Maszerując w stronę pl. Grunwaldzkiego założyliśmy na głowy odwrócone garnki. Chcieliśmy w ten sposób pokazać, że wielu ludzi ma w głowach konsumpcję i że nie warto się ku temu zwracać, bo to przesłania walkę o wolność - mówił o idei happeningu "Major". Uczestnicy happeningu przebrali się w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego i stamtąd wyruszyli w stronę pl. Grunwaldzkiego. W sumie - według Fydrycha - w proteście wzięło udział ok. 40 osób. Po happeningu zostali oni zatrzymani przez milicję na Moście