- Powrót do rzeczywistości elżbietańskiej, czyli kilku aktorów na scenie, tylko mężczyzn, skromna dekoracja daje możliwości umowności, fantazji, stworzenia iluzji - twierdzi Norbert Kentrup, reżyser "Makbeta" Teatru Shakespeare und Partner z Bremy.
AGATA KIROL: Dowiedziałam się, że aktor grający Makbeta jest chory... NORBERT KENTRUP [na zdjęciu], reżyser "Makbeta": To prawda, ja zagram tę postać. Jesteśmy braćmi z Martinem [aktor, który grał Makbeta]. Zastanawialiśmy się, co z tym zrobić - w końcu w gdańskim spektaklu gram ja. Kostiumy pasują, a jako reżyser znam tę role doskonale. Czy trudno gra się tak skomplikowany dramat, mając do dyspozycji tylko pięciu aktorów? - Nie. Najważniejsze jest, żeby zrozumieć, że teatr Szekspira to nie muzeum. W teatrze elżbietańskim były trzy strony sceny dostępne dla widowni. W przypadku nowoczesnego teatru tego nie ma. Nie możemy tego odtworzyć w takich warunkach, ale staramy się odtworzyć tamtą atmosferę. Gramy przy świetle podobnym do dziennego. Chcemy, żeby wrócić do teatru Szekspira, który stanowił wtedy przede wszystkim rozrywkę. Widzowie są częścią spektaklu nie ciałem, ale w wyobraźni. Powrót do rzeczywistości elżbietańskie