Zaczyna się od wstrząsu: na scenie olśniewająca biel szpitalnego wnętrza, jaskrawo świecą lampy i reflektory. Na krótki moment widzowie zostają jakby oślepieni. Jakby to oni też znaleźli się w klinice Profesora i za chwile mieli zostać poddani metodzie "inkarno" - kuracji oskarżycielskiej. Takim akcentem rozpoczyna się przedstawienie "Inkarna" - komedii kryminalnej Kazimierza Brandysa na scenie Teatru Kameralnego we Wrocławiu. Sztuka Brandysa rozpoczęła swoją - przypuszczać należy: triumfalną - wędrówkę po scenach właśnie we Wrocławiu (gra ją także Lublin, szykuje się premiera w Warszawie itd.). Sztuka to niewątpliwie interesująca i na wskroś współczesna. Bo Kazimierz Brandys jest pisarzem całkowicie z współczesnością związanym. Współczesność - ale nie ta manifestująca się w zewnętrznym obrazie życia, lecz ta kształtująca osobowość człowieka ery atomowej i przez tegoż człowieka kształtowana - fascynuje pisarza. Odpowiedzi na
Tytuł oryginalny
WROCŁAWSKIE "INKARNO"
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 8