"Opowieści Lasku Wiedeńskiego" Adona von Horvatha w reżyserii Henryka Adamka stały się przyczyną buntu młodzieży! Ilekroć ma być grany ten spektakl, przed głównym wejściem do Teatru Polskiego we Wrocławiu zbiera się spora grupka młodych ludzi z transparentami ostrzegającymi potencjalnych widzów przed tym CUDEM. Czy warto aż tak się unosić? W każdym razie należy uszanować prawo widza do spontanicznej reakcji. Sprawa wydaje mi się dość złożona. Materia, która wpadła w ręce reżysera jest bardzo delikatna i ogromnie niebezpieczna. Jak każda tragifarsa, wymaga niesamowitej precyzji języka teatralnego. Jeżeli tej precyzji zabraknie, cały nurt podskórny zostanie unicestwiony, a pozostaje tylko warstwa wierzchnia - blichtr, tania, płytka farsa. Niestety, właśnie taka operacja miała miejsce w Teatrze Polskim. Reżyser przedstawienia nie przysłużył się Horvathowi. Paraliżujące refleksje autora utonęły w nawale tani
Tytuł oryginalny
Wreszcie mamy teatralny skandalik
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 42