Niewiele dowiedzieliśmy się o kondycji współczesnego dramatu niemieckiego, ponieważ spotkanie z Ingrid Lausund i Rolandem Schimmelpfennigiem w Teatrze Polskim w Poznaniu zdominowała dyskusja o tym, na ile reżyser może ingerować w materię sztuki współczesnej - pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.
Roland Schimmelpfennig po obejrzeniu swojego dramatu na scenie, zaakceptował kontekst społeczny, o jaki poszerzył Marek Fiedor sztukę "Kobieta sprzed 24 lat". - Dodanie do mojego tekstu animacji filmowej przywołującej wydarzenia z Sierpnia 1980 w Polsce to nowe otwarcie drzwi dla tego dramatu. Diametralnie różnie na ingerencję w tekst i konstrukcję "Hystericonu" [na zdjęciu] zareagowała Ingrid Lausund. - Nie zawsze odnajdowałam siebie w tym, co widziałam na scenie. Rozumiem, że reżyser ma prawo do własnej interpretacji, ale autor jest bardzo wrażliwą rośliną, którą trzeba pielęgnować, a nie niszczyć. Nie pierwszy raz reżyser mógł się przekonać, że powiedzenie "dobry autor to martwy autor" jest prawdziwe. Zdziwiła mnie nieco ortodoksyjna wobec tekstu postawa Ingrid Lausund, ponieważ autorka jest także reżyserką. Jeszcze bardziej zadziwiła mnie, kiedy zaczęła mówić, że "Hystericon" powinien być grany w naturalistycznych dekoracjach, a aktorzy