Ktoś złośliwy powiedziałby: te drugie były najciekawsze. Prawdziwy gwiazdozbiór bowiem, dawnych i niedawnych primabalerin poznańskich oraz niektórych ich legendarnych partnerów, stanowił ozdobę premierowego towarzystwa. I naturalnie temat wspomnień, porównań, plotek, anegdot. Zaprawdę, trudno w takich chwilach nie ożywić pamięci, zwłaszcza iż panie, pełne nadal uroku, skore są do wspomnień. Czas przeszły zostawmy jednak dla antraktów. "Giselle" 1996 roku niechaj zdobywa nowy zastęp swych wielbicieli, wolnych od reminiscencji. Gotowych poddać się przeniesieniu w świat całkiem nierealny i podziwiać uroki romantycznego... cmentarza. W wizji scenografa Ryszarda Kaji - jak mówi - opartej na kanwie malarstwa matki Stefanii Kajowej, cmentarz zajął całą scenę II aktu. Jest sam w sobie dziełem sztuki romantycznej, wzbogaconym jednakże efektami XX-wiecznej techniki i pomysłowym oświetleniem projektu Jerzego Bojara. Jakkolwiek Liliana
Tytuł oryginalny
Wrażenia ze sceny i z... antraktu
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Poznański nr 76