"On. Drugi Powrót Odysa" w reż. Jerzego Grzegorzewskiego w Teatrze Narodowym. Pisze Maria Prussak w Teatrze.
Oś kompozycyjną ostatniej premiery Jerzego Grzegorzewskiego wyznaczają zadziwiające drogi wyobraźni, nie poddające się żadnym racjonalizującym zasadom, wędrujące przez najróżniejsze skojarzenia, zbierające ślady dawnych spektakli, tworzące polifoniczne bogactwo tego dzieła. Drogi sugerowane przez reżysera, odsyłające do rozpoznawalnego języka jego teatru, a po części wynikające z indywidualnych skojarzeń i własnej wrażliwości patrzącego. Kiedy próbuję odtworzyć kształt przedstawienia On. Drugi Powrót Odysa, w pierwszym odruchu idę najbliższym sobie tropem Wyspiańskiego. Najpierw przychodzi na myśl Noc listopadowa, bo właśnie tu, tak jak teraz na scenie Narodowego, teatr został pokazany jako miejsce pośrednie, przez nie przechodzi się z życia w śmierć, ale tutaj też można jeszcze zatrzymać ślady uciekającego życia, strzępy, zacierające się kontury oddalającego się świata. Tę funkcję pełni w dramacie Wyspiańskiego Teatr na Wys