EN

21.11.2005 Wersja do druku

Wracamy do źródeł

- Teatr lalkowy podupadł po wynalezieniu kina. Jego twórcy zauważyli, że tracą publiczność, dlatego zdecydowali się na dzieci - mówi ZBIGNIEW LISOWSKI, dyrektor Baja Pomorskiego i Międzynarodowych Toruńskich Spotkań Teatrów Lalek.

Zbigniew Lisowski [na zdjęciu] jest dyrektorem Baja Pomorskiego, który organizuje 12. Międzynarodowe Spotkania Teatrów Lalek. Rozmowa Grzegorza Giedrysa: Na festiwalu, prezentującym najciekawsze spektakle lalkowe, obok widowisk dla dzieci, pojawiają się te adresowane do dorosłych. Skąd taki repertuar? Zbigniew Lisowski: W ten sposób wracamy do źródeł teatru lalek, który wywodzi się z dawnych kultur: dworskiej i plebejskiej. Dzięki tego typu spektaklom narodziła się opera. Lalki występowały nawet w przedstawieniach, które satyrycznie komentowały rzeczywistość. Teatr lalkowy podupadł po wynalezieniu kina. Jego twórcy zauważyli, że tracą publiczność, dlatego zdecydowali się na dzieci. Dlaczego pan wybrał pracę z teatrem lalkowym, a nie dramatycznym? - Gdy byłem mały, bardzo chciałem zostać plastykiem. Na studiach na warszawskiej SGGW działałem w teatrze studenckim. Interesowałem się również pantomimą. Wiedziałem, że tylko w teatrz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wracamy do źródeł

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Toruń nr 269/19-20.11.

Autor:

Grzegorz Giedrys

Data:

21.11.2005