- Mam sporo projektów teatralnych, które chciałbym zrealizować i pewnie do tego dojdzie. W ciągu ostatnich czterech lat zrobiłem osiem autorskich spektakli i czuję już rodzaj znużenia. Nie ma nic gorszego niż nuda. Czas na nowych ludzi i nowe sytuacje - mówi reżyser i dramaturg PRZEMYSŁAW WOJCIESZEK.
Magdalena Talik: Ostatnio przestał Pan chyba numerować swoje sztuki. Wrocławska "Zaśnij teraz w ogniu" była Wojcieszkiem 6, ale w nowym legnickim spektaklu "Była już taka miłość, ale nie ma pewności, że to była nasza" numeru brak. Czemu? Przemysław Wojcieszek: Dwa ostatnie przedstawienia, które zrobiłem mają po prostu bardzo długie tytuły. Pomyślałem, że nie będę ich jeszcze dodatkowo przeciążał numerowaniem. To jedyny powód. Prozaiczny. Ale możliwe, że następny spektakl będzie miał numer, choć ma też spory tytuł. A dlaczego takie długie tytuły ? Specjaliści twierdzą, że im krótszy, tym lepiej promuje sztukę. - W teatrze to nie działa. Poza tym lubię długie tytuły. Zdanie "Była już taka miłość, ale nie ma pewności, że to była nasza" bardzo mi się podoba, więc zrobiłem z niego tytuł. Bez skrótów. Notabene to cytat z piosenki Grechuty. Wciąż wybiera Pan na tytuł fragmenty tekstu z piosenek, jak poprzednio