Po kilkumiesięcznej przerwie na afisz teatru Studio powraca monodram w wykonaniu Jana Peszka - "Nareszcie koniec" Petera Turriniego w reżyserii Zbigniewa Brzozy. Twórczość Turriniego określana jest jako "agresywna dramaturgia szoku". Austriak Peter bywa drastyczny, wulgarny, bezwględny, w swoich utworach atakuje społeczeństwo konsumpcyjne. O utworze "Nareszcie koniec" sam autor mówił w jednym z wywiadów: "To sztuka o człowieku, który zewnętrznie świetnie funkcjonuje, ale zaczyna pękać od środka". Bohater Turriniego pozornie jest człowiekiem sukcesu, jednak czuje coraz większą pustkę. Tęskni za ciszą. W samotności rozlicza się z własnym życiem. - "Nareszcie koniec" to dla mnie wyzwanie - mówił przed premierą Jan Peszek. - Środki ekspresji, które dotychczas stosowałem - ruch, dynamika, tu zredukowane są nieomal do zera. Człowiek, jedna żarówka i kompletnie puste wnętrze wypełnione ciszą. Jak odnaleźć się w tej przestrzeni, jak zrozumieć cz
Tytuł oryginalny
Wraca monodram Peszka
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza