"Globalna Wojna Domowa" w reż. Pawła Wodzińskiego w Biennale Warszawa. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Spektakl "Globalna wojna domowa" to niejako ciąg dalszy poprzedniego przedstawienia Wodzińskiego "Solidarność Rekonstrukcja". Tam pokazano współczesne konsekwencje zignorowania głosu robotników z pierwszej Solidarności, domagających się m.in. uspołecznienia zarządów w swoich zakładach pracy i budowy społeczeństwa obywatelskiego. Tu rzecz dzieje się pomiędzy maszynami drukarskimi - symbol pojemny, bo pomieści i skojarzenia z klasą robotniczą, ofiarą procesów globalizacyjnych, i z rozprzestrzenianiem się propagandy, a także każe myśleć o pozycji mediów w kapitalizmie. Aktorzy w granatowych fartuchach odgrywają manifesty i mowy symbolizujące kolejne ideologiczne kroki, które doprowadziły nas do dzisiejszych rządów prawicowych populistów. Od eseju Miltona Friedmana z 1979 r. - o globalistycznym charakterze gospodarki i działaniu wolnego rynku (na przykładzie ołówka, którego każda część pochodzi z innego rejonu świata), przez Margaret Thatcher