EN

14.06.2003 Wersja do druku

Wpadka z klonem

Po premierze znakomitego "Białego małżeństwa" Teatr Powszechny mógł w aurze triumfu czekać wakacji. Niestety, wystawił bzdurę sezonu - "Egzemplarz". Spektakl, określony na stronie in­ternetowej teatru jako thriller z gatunku science fiction, przypomi­na czyjeś namolne ględzenie w tele­wizji, tyle że bardzo brakuje pod rę­ką pilota. Przez godzinę z okładem widz jest więc zakładnikiem grafomańskiej, pseudofilozoficznej wy­dzieliny spod pióra Caryl Churchill, którą pogrąża jeszcze reżyseria (a ra­czej jej brak) Piotra Cieplaka i aktor­stwo dwóch panów K. Władysław Kowalski, bazując na miałkim materiale dramatycznym, uderza w nieproporcjonalnie wielki dzwon i rozdzierającą trzewia nutą próbuje oddać tragedię ojca dwu­dziestki klonów. Nie jest to na pewno łatwa do udźwignięcia świadomość, że posiada się mrowie podobnych do siebie jak kropla wody synów, pod­czas gdy chciało się mieć jednego, je­dynego, ale udanego. Tymczasem owy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wpadka z klonem

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 138

Autor:

Iza Natasza Czapska

Data:

14.06.2003

Realizacje repertuarowe