Najcenniejszym osiągnięciem wolności jest to, że w Polsce niepełnosprawność przestała być tabu - mówi Anna Dymna, aktorka, prezes fundacji Mimo Wszystko w Dużym Formacie, dodatku Gazety Wyborczej (cykl "Moje 20 lat wolności).
Co się zmieniło w moim życiu po 1989 roku? To przecież tak bardzo skomplikowana sprawa Przeżyliśmy bezkrwawą rewolucję, która wszystko przewartościowała, pozmieniała sensy, dążenia, cele, możliwości. W dodatku jestem aktorką i to bardzo komplikuje odpowiedź. Przed 1989 ludzie przychodzili do Starego Teatru szukać między słowami Szekspira, Słowackiego, Mickiewicza zakazanej prawdy, iskierki nadziei. I znajdowali ją, gdy np. w "Nocy listopadowej" Wyspiańskiego mówiłam ze sceny: "Umierać musi, co ma żyć". Widzowie wiedzieli, o co chodzi, a ja byłam boginką, kapłanką wolności. Byłam w niezwykłej sytuacji, wewnętrznie zawsze byłam wolna. Spotykałam się i dojrzewałam wśród najwybitniejszych polskich artystów, no i miałam za męża Dymnego, nieprawdopodobnie utalentowanego artystę, o niezwykłym spojrzeniu na świat. Dzięki niemu nie tylko czułam się wolna, ale rozkoszowałam się tą wolnością. Żadna komuna nie mogła nam zabrać a