Katastroficzne przeczucia i głęboki pesymizm Stanisława Ignacego Witkiewicza stały się w nowym przedstawieniu na deskach Teatru Powszechnego w Warszawie czymś mało istotnym, zaledwie pretekstem do zabawy cytatami i umieszczania ich w dość dowolnych kontekstach. Teatr Montownia jest zjawiskiem, któremu śmiało można przyczepić etykietkę pokoleniowego. Widownię kolejnych premier tworzą w dużej części dwudziestoparolatkowie, entuzjastycznie oklaskujący swoich ulubieńców. Grupa czterech absolwentów warszawskiej Akademii Teatralnej dopracowała się własnego stylu charakteryzującego się niesłychaną żywiołowością scenicznych działań, a osobowość poszczególnych artystów podporządkowano celowi nadrzędnemu - zespołowości grania. U progu obecnego sezonu można było odnieść wrażenie, że "monterzy" uświadomili sobie, że ich dotychczasowy styl, choć na początku frapujący, jest drogą donikąd, że grozi to zastygnięciem w manierze uniemożliwia
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie, nr 113