"Z głębokiej otchłani wołam" w reż. Bożeny Borek w Nowym Teatrze w Słupsku. Pisze Daniel Klusek w Głosie Pomorza.
"Z głębokiej otchłani wołam" to najnowsza propozycja słupskiego Nowego Teatru. Realizatorom udało się przenieść widzów w czasy Polski Ludowej. Tym razem sceną jest kameralne, ale bardzo klimatyczne wnętrze kaplicy św. Jerzego na placu Błogosławionego Bronisława Kostkowskiego. Wybór miejsca jest nieprzypadkowy. Akcja dramatu Stanisława Grochowiaka "Z głębokiej otchłani wołam" toczy się właśnie w kościele. Tam właśnie trafia główna bohaterka, prosta wiejska kobieta (tej roli Bożena Borek), gdy okazuje się, że musi czekać dwie godziny na odjazd autobusu. Przypadkowe spotkanie z proboszczem (Adam Jędrosz) zaowocuje spowiedzią, ale przede wszystkim rozmowami o życiu. Niełatwym politycznie, bo w ludowej ojczyźnie, ale również prywatnie, bo w toksycznym małżeństwie. Jest jeszcze i trzecia postać. To organista (Mateusz Młodzianowski), który z jednej strony dowcipnie komentuje rzeczywistość, z drugiej jednak zmaga się z socjalistyczną bylejak