Pozostaje mieć nadzieję - pożyczając hasło od innej sceny z niepewną przyszłością - że "to jeszcze nie koniec" - o spektaklu "Solidarność. Rekonstrukcja" w reż. Pawła Wodzińskiego i "Workplace" Natalii Fiedorczuk-Cieślak w reż. Bartka Frącowiaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy pisze Jan Karow z Nowej Siły Krytycznej.
Wielu odwołuje się do spuścizny "Solidarności". Jedni ją dezawuują, drudzy starają się podkreślić swój wkład, jeszcze inni twierdzą, że w gruncie rzeczy nic się za jej sprawą nie zmieniło. Wobec opowieści mitycznych, a do takich zalicza się historia tego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego, często stawia się pytanie: jak to się zaczęło? Nie starając się bynajmniej na nie odpowiedzieć, to do jej początków sięga Paweł Wodziński w jednej z dwóch - obok "Workplace" Bartka Frąckowiaka - ostatnich premier Teatru Polskiego w Bydgoszczy, podsumowujących trzyletni program ustępującej dyrekcji. Bazą przedstawienia "Solidarność. Rekonstrukcja" jest trzytomowa publikacja stenogramów z I Krajowego Zjazdu Delegatów przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej. Tych w sumie kilkaset stron stanowi zarówno świadectwo niezwykłości tamtego czasu, jak i jest nieomal gotowym scenariuszem z rozpisanymi na role kwestiami. Wystarczy chwila lektury,