Ksiądz Anastazy czy ksiądz Jan?
SUGESTYWNA sztuka J. Zawieyskiego "Rozdroże miłości" pozostawiła u większości widzów dodatnie wrażenie. Wśród nich byłem i ja. Stwierdziłem, że musi ona robić duże wrażenie i na kapłanie, gdyż jej autor ujął w artystyczną formę doniosłe zagadnienia metodyki duszpasterskiej. Stronę literacką sztuki i jej walory teatralne ocenia specjaliści, ja pragnę tu zająć się wyłącznie owym duszpasterskim motywem "Rozdroża", motywem zresztą głównym. DWIE METODY DUSZPASTERSKIE Autor ukazuje jednego po drugim, działających na tym samym terenie duszpasterskim dwu księży, dwu kapłanów jednego Kościoła, posługujących się dwiema różnymi metodami pedagogii duszpasterskiej. Widzowi nasuwa się więc pytanie: surowość księdza Anastazego czy miłosierdzie księdza Jana? Ktoś z szarej braci widzów, opowiadając o sztuce, mówi, że w niej "był przedstawiony ksiądz dobry i ksiądz zły". Ten "zły" - bezwzględny ten "dobry" - wyrozumiały. Jeszcze kt