"Dziady", Nie-Boska", "Wesele" - każda inscenizacja dramatu wpisanego w kanon repertuaru Narodowego niesie ze sobą ogromna ryzyko dla reżysera i wielką szansę. Pamiętamy, że każde niemal wyróżniające się przedstawienie, nawet to najbardziej głośne i, zdawałoby się, powszechnie uznane, wzbudzało burzę, która nie zawsze okazywała się burzą w szklance wody, a jej pogłosy wracały jeszcze po wielu latach. Świadoma tego Krystyna Skuszanka podjęła ryzyko po raz trzeci. Po ciekawej premierze w Teatrze Nowohuckim w roku 1962 "Dziady" przygotowane również przez Krystynę Skuszankę i Jerzego Krasowskiego pojawiły się w tej reżyserii w Teatrze Polskim w Warszawie, dwa lata później. Nowa premiera "Dziadów" w Teatrze Narodowym z tymczasową siedzibą na Woli, odbyła się w przeddzień Zaduszek. Motyw obrzędu jest obecny przez cały czas przedstawienia. To narodowe misterium rozpoczyna się wśród mgieł i mogił na sugestywnie przez scenog
Tytuł oryginalny
Wokół odromantycznionych "Dziadów"
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 227