"Hair" w reż. Wojciecha Kościelniaka w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Pisze Anna Adamkiewicz w Śląsku.
Trudno młodości wyobrazić sobie własną starość, a przecież jest to wariant tego samego istnienia. Młodość nie wybiega myślą daleko naprzód, nie planuje i nie roztrząsa minionych wydarzeń, lecz upojona własnym szaleństwem, podąża z nurtem wolności. Mick Jagger podobno powiedział kiedyś, z nonszalancją przysługującą młodym: "Wolałbym umrzeć, niż śpiewać Satisfaction w wieku czterdziestu pięciu lat". Dziś jest już grubo po sześćdziesiątce, co nie przeszkadza mu zapamiętale wykrzykiwać do publiczności słów tej piosenki, czy biegać do utraty tchu po scenie. I nikt go z tych deklaracji nie zamierza rozliczać, młodości się nie rozlicza. Zmieniło się tylko to, że biega nieco wolniej niż kiedyś, w końcu lata niepohamowanego "tankowania" dają o sobie znać. I choć jego gwiazda przygasa, to z pewnością Mick Jagger jest ikoną lat sześćdziesiątych i swego czasu wielu się w nim kochało, a wśród nich Woof, jeden z bohaterów "Hair", n