W dawnych czasach, gdy do zapisywania złotych myśli używaliśmy jeszcze piór i długopisów dość popularną dolegliwością w środowiskach intelektualnych był tzw. kurcz pisarski. Długotrwałe trzymanie w dłoni narzędzia do kreślenia liter wywoływało ból, który był efektem bezwiednego skurczu mięśni poprzecznie prążkowanych, odpowiedzialnych za poruszanie dłoni - pisze Maciej Nowak.
Eh, co to była za satysfakcja i jaka nobilitacja towarzyska, gdy można było pochwalić się przed znajomymi, że cierpi się na dysfunkcję ortopedyczną tego typu. Porównania z Dostojewskim, Tołstojem, Sienkiewiczem czy Żeromskim same się nasuwały, a zmęczone, rozpalone skronie zdawało się, że ocienia wawrzyn nieśmiertelności. Dziś analogiczną rolę spełnia kurcz pocztowy, powstający w wyniku nieustającego napięcia mięśni odpowiedzialnych za klikanie palcem w klawisz enter przy okazji seryjnie wysyłanych protestacyjnych listów otwartych. Niech no tylko pojawi się w przestrzeni publicznej jakiś problem najświętszym obowiązkiem naszych elit jest sformowanie oburzonego posłania do ludzkości. Gniewnego i zdecydowanego, odwołującego się do wartości i wieczności, dobitnego i wyrażającego głębokie zaniepokojenie. Skrzynki mailowe zapychają się od oburzenia, telefony komórkowe grzeją od pilnych uzgodnień, a kolejne zdania listów szlifowane są pr