"Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" wg Swietłany Aleksijewicz w reż. Elżbiety Depty w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Recenzja Ryszarda Kozieja z Radia Kielce.
Zbiór reportaży "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Swietłany Aleksijewicz, bardzo głośny swego czasu w chylącym się ku upadkowi Związku Radzieckim a później w odradzającej się Rosji, u nas pewno przeszedłby bez echa gdyby nie wydawnictwo Andrzeja Stasiuka specjalizujące się w publikacjach reportaży pisarzy Europy środkowej i wschodniej, a i tak książka była mało znana, co zmieniła dopiero jesienna nagroda Nobla dla białoruskiej autorki. Nagle posypały się inscenizacje, wydawnictwo "Czarne" wznowiło zbiór opowiadań, sama autorka odwiedziła Polskę. Aleksijewicz rozmawiała z weterankami Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i odbrązawiała obowiązujący w Związku Radzieckim mit heroicznej żołnierki spisując relacje kobiet dalekie od sztucznego patosu. Pisarce zarzucano przesadny naturalizm, bo w książce zamiast chwalebnej statystyki w rodzaju, która z kobiet-snajperek ustrzeliła najwięcej wrogów, pojawiały się opisy strzelania do niewinnego źrebi�