Na ogół teatry nie kwapią się do wystawiania "Troilusa i Kresydy". Wolą inne utwory Szekspira, te z ustaloną sławą wartości i znanymi już konwencjami scenicznymi. Tu zaś od razu wyłaniają się kłopoty: arcydzieło czy jedno ze słabszych dzieł mistrza ze Stratfordu, oczywiście nie pozbawione znamion genialności? Uderza w nim to, co byśmy mogli nazwać nowoczesnością artystyczną, ale nie uchodzą uwadze także niekonsekwencje, mielizny, niejednolitość. Komedia to czy tragedia? W oscylowaniu między jedną a drugą tkwi właśnie nowoczesność artystyczna "Troilusa i Kresydy". Nie idzie tu o przeplatanie scen tragicznych z komediowymi - to jest we wszystkich dramatach Szekspira. Tu jednak wątek komediowy - przynajmniej w naszym pojęciu - splata się nierozłącznie z tragicznym. Oba stanowią dwie strony tego samego zjawiska. Historie miłosne są jak z komedii bulwarowej: zdrady, rogacze, łatwe zmiany kochanków. Wiadomo - dla Szekspira była to kpina z konw
Tytuł oryginalny
Wojna i miłość
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny