Wojciech Pokora zagrał dziesiątki ról teatralnych i filmowych, głównie w komediach, a i tak przez publiczność kojarzony jest przede wszystkim z filmem "Poszukiwany, poszukiwana" Stanisława Barei. Mało kto jednak wie, że aktor szczerze nie znosił siebie w roli Marysi - pisze Agnieszka Niemojewska w Rzeczpospolitej.
W zawodzie aktora zdarzają się takie role, które gwarantują nieprzemijającą popularność, ale są też piętnem na resztę zawodowego życia. Wystarczy wspomnieć Andrzeja Kopiczyńskiego jako inżyniera Stefana Karwowskiego z "Czterdziestolatka" i towarzyszącego mu Romana Kłosowskiego w roli Maliniaka czy też Stanisława Mikulskiego, który w "Stawce większej niż życie" wcielił się w postać Hansa Klosa. W przypadku Wojciecha Pokory chodzi o film, który co prawda zapewnił mu ogólnopolski rozgłos, a także uznanie wśród kolegów po fachu, ale jednocześnie stał się pretekstem do żartów. W książce "Z Pokorą przez życie. Wojciech Pokora w rozmowie z Krzysztofem Pyzią" (Prószyński i S-ka, 2015), aktor tak to wspominał: "Z powodu Poszukiwanego, poszukiwanej przez lata dzwonili do mnie ludzie z propozycją pracy dla Marysi jako pomocy domowej; musieliśmy trzy razy zmieniać numer telefonu. Nieustannie też dzwonił domofon; jak ktoś wracał z nocnej zaba