EN

9.05.2017 Wersja do druku

Wojciech Adamczyk: Krótki relaks, a potem drugi sezon "Dziewcząt ze Lwowa"

- W dniu premiery nigdy nie siadam na widowni, bo nie wytrzymuję tego napięcia. Pobłąkam się po teatrze, najczęściej stoję pod monitorem i po cichutku przeżywam - mówi reżyser Wojciech Adamczyk po premierze "Wesela Figara" w Operze Nova w Bydgoszczy.

Wojciech Adamczyk - reżyser teatralny, filmowy ("Ranczo", "Dziewczyny ze Lwowa"), a także operowy. W Bydgoszczy przygotował w Operze Nova "Wesele Figara", które otworzyło BFO. Jak się czuje reżyser spektaklu "Wesele Figara", który zainaugurował Bydgoski Festiwal Operowy tuż po premierze? - To co z niego zostało, czuje się dobrze. Dzień przed premierą i sama premiera to jest maksimum emocji, potem te emocje opadają. Czy Pan też czuje się, tuż po premierze osamotniony, nikomu do niczego niepotrzebny? - To tak zawsze jest. Po premierze jest takie poczucie, że właściwie już bym mógł sobie pojechać. Także w dniu premiery nigdy nie siadam na widowni, bo nie wytrzymuję tego napięcia. Pobłąkam się po teatrze, najczęściej stoję pod monitorem i po cichutku przeżywam. Ten Mozart to Panu chodził po głowie czy dyrektorowi Figasowi? - Jakoś tak nam obu chodził po głowie. Wielki kompozytor, możliwość obcowania z takim dziełem, to jest jed

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wesele Figara po dziesięciu latach życia w Wilkowyjach

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Bydgoski nr 106

Autor:

Magdalena Jasińska

Data:

09.05.2017

Realizacje repertuarowe