- W dniu premiery nigdy nie siadam na widowni, bo nie wytrzymuję tego napięcia. Pobłąkam się po teatrze, najczęściej stoję pod monitorem i po cichutku przeżywam - mówi reżyser Wojciech Adamczyk po premierze "Wesela Figara" w Operze Nova w Bydgoszczy.
Wojciech Adamczyk - reżyser teatralny, filmowy ("Ranczo", "Dziewczyny ze Lwowa"), a także operowy. W Bydgoszczy przygotował w Operze Nova "Wesele Figara", które otworzyło BFO. Jak się czuje reżyser spektaklu "Wesele Figara", który zainaugurował Bydgoski Festiwal Operowy tuż po premierze? - To co z niego zostało, czuje się dobrze. Dzień przed premierą i sama premiera to jest maksimum emocji, potem te emocje opadają. Czy Pan też czuje się, tuż po premierze osamotniony, nikomu do niczego niepotrzebny? - To tak zawsze jest. Po premierze jest takie poczucie, że właściwie już bym mógł sobie pojechać. Także w dniu premiery nigdy nie siadam na widowni, bo nie wytrzymuję tego napięcia. Pobłąkam się po teatrze, najczęściej stoję pod monitorem i po cichutku przeżywam. Ten Mozart to Panu chodził po głowie czy dyrektorowi Figasowi? - Jakoś tak nam obu chodził po głowie. Wielki kompozytor, możliwość obcowania z takim dziełem, to jest jed