"Dobry wojak Szwejk" wg Jaroslava Haska w reż. Andrzeja Domalika w Och Teatrze w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Poczciwość bohatera Haska budzi naszą sympatię. Ale co się za nią kryje? Po premierze "Szwejka" w Och-Teatrze pojawiało się określenie: "żywot człowieka poczciwego". Ale co poczciwy człowiek robi wrzucony w niepojęty dla niego mechanizm wojny? Wypełnia rozkazy nie zawsze dla niego czytelne, nie rozumiejąc także otaczającego go świata. Podobnie jak my, ale my robimy dobrą minę do złej gry. Gdyby znaleźć uniwersalną formułę do określenia rzeczywistości przedstawionej na scenie, moglibyśmy powiedzieć, że oto oglądamy konfrontację jednostki z wielką historią. Spektakl zaczyna się od suchej informacji, że oto zamordowano arcyksięcia Ferdynanda. Dostajemy nawet niemieckie wydanie gazetki z 1914 roku. My znamy konsekwencje tego faktu, Szwejk - nie. Choć za chwilę bohater odczuje to na własnej skórze, gdy zostanie powołany do wojska. Można by przerzucić most między tymi wszystkimi wydarzeniami i podsumować je słowami: "Tylko po co to wszystko i