PODCZAS prób jednej ze swoich sztuk w MCHATcie Czechow zauważył, że coraz któryś z aktorów pacnie się ręką to po karku, to w czoło, czy policzek, i siarczyste klap-klap, klap-klap... sekunduje subtelnym dialogom o beznadziejności, melancholii i tęsknocie za lepszym światem. Zaniepokojony tymi "działaniami scenicznymi" autor zwrócił się do reżysera - Konstantego Stanisławskiego - z pytaniem co to znaczy? Jak to co - zdziwił się Stanisławski - oni po prostu biją komary. Przecież w sztuce nie było żadnych komarów - replikował Czechow. Ale i nie było - upierał się reżyser - że ich nie ma. Czechow zamilkł, zamyślił się i po godzinie opuszczając widownię mruknął do Stanisławskiego: widzę, że następnym razem będę musiał napisać "rzecz dzieje się w okolicy bez komarów". "Trzy siostry" uważał Czechow za "wodewil". Kiedy podczas próby czytanej aktorzy MCHATu zaczęli je nazywać dramatem, a nawet tragedią - dyskretnie
Tytuł oryginalny
Wodewil bez komarów
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny Nr 10