Teatr Kreatury z Gorzowa Wielkopolskiego pokazał w Zgierzu najbardziej oczekiwaną offową premierę roku. "Betanki" zainspirowały dramatyczne wydarzenia w klasztorze w Kazimierzu Dolnym, w którym zabarykadowało się 65 zakonnic - pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Aktorki występują pod własnymi imionami i z własnym życiorysem. Siedzą wśród widzów. Przedstawiają się. Marta Andrzejczyk, lat 19, Katarzyna Pielużek, lat 23, Agnieszka Reimus-Zapadka, lat 28, Ewa Pawlak, lat 30. Nieco zażenowane zdejmują ubrania i w samej bieliźnie, ściskając cywilne ciuchy, przeciskają się na scenę. Na czterech krzesełkach czekają złożone w kostkę robocze drelichy i trampki. Dlaczego wchodzą do klasztoru? Decyduje równocześnie duchowość i kompleksy dotyczące figury - habit maskuje zbyt duży biust. A poza tym, to jak wyjazd na dłuższe kolonie. Trochę tęskni się za domem, ale towarzystwo fajne, dużo się śpiewa... Wiedzę o klasztornym życiu twórcy zaczerpnęli z reportażu z "Wysokich Obcasów", dodatku do "Gazety", ale też ze strony internetowej betanek. Przedstawienie nie jest jednak fabularyzowanym dokumentem o zgromadzeniu w Kazimierzu Dolnym, lecz opowieścią o czterech młodych zakonnicach. Nie tyle opisem codzienności