Najnowsza premiera Opery Wrocławskiej - "Włoszka w Algierze" Gioacchino Rossiniego - co najmniej z dwóch powodów powinna zainteresować operowych melomanów. Po pierwsze z uwagi na sam utwór - obok "Cyrulika sewilskiego" i "Kopciuszka" trzecie wielkie dzieło reprezentatywne dla twórczości tego włoskiego arcymistrza muzycznej komedii. Po wtóre zaś, czy może właśnie przede wszystkim ze względu na jego tradycyjną, choć na pewno kontrowersyjną inscenizacją (w dodatku przygotowaną w języku oryginału, po włosku), jak również - przynajmniej podczas dwóch spektakli premierowych - ogólnie dobre wykonanie wokalno-aktorskie. Napisana w rekordowo krótkim czasie, zaledwie dwudziestu siedmiu dni, jest "Włoszka w Algierze" typowym wytworem konwencji obowiązującej w operze buffa na początku dziewiętnastego stulecia. Z jednej strony silnie oddziałują nań wpływy commedii dell'arte, i jakie częstymi tu peregrynacjami w egzotyczny świat orientu. Z drugiej natomiast
Tytuł oryginalny
"Włoszka" po włosku
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 25