Nie wiem, co by powiedział stary, bo liczący sobie obecnie 23 stulecia Plaut, nie wiem także, co by powiedział mój niezapomniany profesor Gustaw Przychocki, wspaniały tłumacz, komentator i popularyzator Plauta w Polsce - gdyby zobaczyli ten spektakl. Sądzę, że przy całym niezmiernym poczuciu humoru Jednego i drugiego, zgodziliby się przede wszystkim na jedno; na afiszu nie należało umieszczać "Kupiec" Plauta, ale ,,Kupiec", osnuty na pewnych motywach komedii Plauta, nie należało też pisać "przekład Przychockiego", ale poinformować, że tekst jest w oparciu o przekład Przychockiego, z dodatkiem "babek", "podrywek" itp. potocznych wulgarności. A sam spektakl? Gdybyśmy chcieli odtworzyć przepis, według którego go przyrządzano, brzmiałby on zapewne tak: weź szczyptę tekstu Plauta (nie za dużo, tyle co na końcu noża), dodaj wiersze Gałczyńskiego, dopieprz dowcipami, osłódź melodiami z różnych popularnych filmów "Ciao Bambina", "Padam, padam..." itp.
Tytuł oryginalny
Włos w coctailu...
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekspresss Wieczorny Nr 130