Wśród pozycji przygotowanych w TV dla uczczenia 60-lecia Związku Radzieckiego zobaczyliśmy w teatrze TV "Kremlowskie kuranty" - powtórzenie dosyć dawno już zrealizowanego - i emitowanego wówczas - spektaklu. I jak to często po latach bywa, to samo przedstawienie z upływem czasu wcale nie musi budzić tych samych wrażeń i odczuć. Tym razem mniej przyciągała uwagę widowiskowość spektaklu, z niezwykłą pieczołowitością rozbudowującego w samoistną całość sceny uliczne. Przyznam, że mniej również zwracałam uwagę na ewidentne odstępstwa od kanonów socrealizmu, zarówno w warstwie formalnej jak i dialogowej, wyraźnie podkreślane przez twórców widowiska. "Kremlowskie kuranty" - jak zresztą większość dramatów Pogodina - powstały w okresie późnych lat trzydziestych i autor musiał ulegać tu presji owej epoki. Ale gdyby uległ jej do końca, jego dzieła byłyby dziś - tak jak wiele sztandarowych wówczas utworów - po prostu nie do oglą
Tytuł oryginalny
Włodzimierz Iljicz i nowe czasy
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 1