Opera "Don Carlos" Giuseppe Verdiego zainaugurowała w czwartek nowy sezon w mediolańskim teatrze La Scala. Uroczysta premiera odbyła się jak co roku w uroczystość patrona miasta, świętego Ambrożego. Gromka, entuzjastyczna i 13-minutowa owacja zakończyła ponad czterogodzinny spektakl. Bilety na galę kosztowały od 100 do 3200 euro.
Spektakl operowy, transmitowany przez telewizję RAI 1, wyreżyserował Hiszpan Lluis Pasqual. Orkiestrę poprowadził Riccardo Chailly. Autorką kostiumów jest laureatka Oscara Franca Squarciapino.
W obsadzie byli między innymi Francesco Meli jako Don Carlos i Anna Netrebko w roli Elżbiety de Valois. W trakcie spektaklu doszło do zaskakującej sytuacji. Przed trzecim aktem przed kurtyną stanął dyrektor La Scali Dominique Meyer, który ogłosił, że odtwórca roli króla Filipa II Michele Pertusi nagle zaczął mieć problemy z gardłem, ale będzie dalej śpiewał "z wielką odwagą".
"Będzie potrzebował waszego wsparcia" - dodał Meyer zwracając się do widzów. Wykonaną przez Pertusiego arię nagrodzono długimi brawami.
Owacja rozlegała się w czasie spektaklu wielokrotnie.
Jak zauważono w telewizji RAI, "Don Carlos" zamyka "trylogię władzy", zainaugurowaną przez słynny mediolański teatr wystawieniem w "Makbeta" Giuseppe Verdiego w 2021 roku i "Borysa Godunowa" Modesta Musorgskiego przed rokiem. "Don Carlos" został wystawiony po raz pierwszy w Paryżu w 1867 roku.
Sezon w La Scali ta opera Verdiego otworzyła już w 1968 i w 1977 roku.
Przed spektaklem owacją na stojąco powitano 93-letnią senator Lilianę Segre, ocalałą z Holokaustu. Wprowadził ją burmistrz Mediolanu Giuseppe Sala.
Wśród reprezentantów władz państwa był przewodniczący Senatu Ignazio La Russa, wicepremier Matteo Salvini, minister kultury Gennaro Sangiuliano.
Jak co roku, gala w La Scali obfituje w liczne szeroko komentowane wydarzenia oraz zachowania widowni. Tym razem przed hymnem i po nim niektórzy widzowie wznosili okrzyki - "Niech żyją antyfaszystowskie Włochy".
"Jeśli ktoś przychodzi do La Scali po to, żeby krzyczeć, to ma problem" - tak skomentował to Salvini.
Odnotowano, że niektóre kobiety na widowni były ubrane na czerwono, co było wyrazem sprzeciwu wobec fali przemocy i zbrodni, do jakich dochodzi we Włoszech. Tym samym złamana została tradycja, zgodnie z którą ten kolor jest zabroniony w teatrze.
Pochodzący z Iranu chórzysta La Scali Ramtin Ghazavi wszedł do foyer w koszulce z hasłem odnoszącym się do sytuacji w jego kraju: "Kobieta, życie, wolność".
Jak co roku przed mediolańskim teatrem odbyła się pikieta działaczy związków zawodowych w obronie praw pracowników. Wśród manifestantów była też Ukrainka, która protestowała przeciwko obecności na scenie rosyjskiej sopranistki Anny Netrebko.