PAMIĘTAM dobrze przedziwne poczucie obezwładnienia i zachwytu, jakie towarzyszyło widzom po kolejnych premierach "Repliki" i "Dantego" w świeżo wówczas stworzonym przez Józefa Szajnę Teatrze "Studio". To wtedy mniej więcej z tym teatrem, z tą salą zaczął się łączyć mit placówki eksperymentalnej, szczególnej, bulwersującej "spokojnych mieszczan", ale i inspirującej co wrażliwszych widzów. Piszę o tym wszystkim, aby przypomnieć sytuację, w jakiej znalazł się obecnie Jerzy Grzegorzewski, sukcesor Szajny w "Studiu", artysta wybitny, acz o estetyce bardziej introwertycznej, z mniejszą może artystyczną charyzmą. Nową epokę w dziejach Centrum Sztuki "Studio" rozpoczyna więc Grzegorzewski na własny rachunek, przychylnie i z nadzieją obserwowany nie tylko przez środowisko artystyczne. Szczególne zainteresowanie budzi estetyka tego reżysera, będąca połączeniem wnikliwości intelektualnej, wrażliwości na literaturę z oryginalnymi wizjami plastyczny
Tytuł oryginalny
Włochaci i piękni
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 3