"hello kitty" w chor. i reż. Wojtka Kapronia w Lubelskim Teatrze Tańca. Pisze Andrzej Z. Kowalczyk w Polsce Kurierze Lubelskim.
Jeśli ktoś miałby wątpliwości, czy teatr tańca może i powinien sięgać po tematy ważkie i trudne, powinien zobaczyć najnowszą realizację Lubelskiego Teatru Tańca - "Hello Kitty" z choreografią Wojciecha Kapronia i w jego reżyserii. Inspiracją dla tego spektaklu był "Dziennik" Anny Frank, jedno z najbardziej znanych i wstrząsających świadectw z czasów Holokaustu. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że otrzymaliśmy kolejną opowieść o zagładzie. Owszem, piętno Shoah ciąży nad spektaklem, ale w sposób bardzo specyficzny. Obecne jest w świadomości widzów, a nie w tym, co widzimy na scenie. Tym co interesuje twórców przedstawienia jest zagadka człowieka samego w sobie. Proces utraty dziecięcej naiwności, przyspieszonego dojrzewania i zrozumienia własnej samotności. Losy Anny Frank są do takich rozważań modelem idealnym. Ale równie dobrze mogłaby to być opowieść o mierzeniu się człowieka z inną sytuacją ekstremalną: śmiertelną