W warszawskim Teatrze Kameralnym zrealizowano dość karkołomne przedsięwzięcie - w najnowszym przedstawieniu szekspirowskiej "Miarki za miarkę" grają prawie wyłącznie bardzo młodzi aktorzy. I okazało się, że klasyczne dzieło mistrza ze Stratfordu nie tylko na tym nie traci, ale nawet zyskuje. Wszystko zaczyna się od wyjazdu władcy... Liberalny książę Wiednia opuszcza swoje miasto, przekazując władzę znanemu z surowych zasad namiestnikowi. Liczy na to, ze pod jego nieobecność zastępca zaprowadzi porządek w rozzuchwalonym grodzie. Sam książę jednak, w przebraniu zakonnika, śledzi rozwój wypadków. I słusznie, bowiem niezłomny namiestnik szybko sprzeniewierzy się swoim zasadom pod wpływem gwałtownej namiętności do siostry skazańca... A więc znowu żądza władzy i namiętności, w których przedstawianiu jest przecież Szekspir niedościgłym mistrzem. Przekład Macieja Słomczyńskiego, żywy i bardzo współczesny, doskonale brzmi w ustach m�
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dziennik Ludowy" nr 18