"Elektra" w reż. Barbary Sass w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Marek Mikos w Ozonie.
Barbarę Sass wciąż pamiętam jako odważną, wybitną twórczynię polskiego "kina kobiecego". Jestem też pod wrażeniem nieprzeciętnego widowiska, jakie cztery lata temu stworzyła swoją adaptacją "Idioty" Dostojewskiego w krakowskim Teatrze im. Słowackiego. Niestety, zmierzenie się na tej samej scenie z "Elektrą" to porażka na całej linii. Historia córki bohatera spod Troi Agamemnona jest jednym z najważniejszych motywów naszej śródziemnomorskiej kultury. Elektra - mścicielka, wymierzająca wraz z bratem Orestesem sprawiedliwość - mężobojczyni Klitajmestrze, w spektaklu Sass jest współczesną zbuntowaną dziewczyną. Podkreśla to jej czarny, młodzieżowy strój, dredy, kanciaste ruchy, swobodny sposób zachowania się. Sonia Bohosiewicz grając tę postać, przypomina trochę Dorotę Stalińską z "Krzyku" - pamiętnego filmu Sass. Niestety, z "Krzyku" AD. 2006 oprócz paru ładnych obrazków, takich jak nieme sceny z ubranymi na czerwono Eryniami, nie