Przeczytałem niedawno w "Trybunie Ludu" interesujący artykuł Romana Szydłowskiego o tarnowskim teatrze. Rzadko się zdarza, żeby prasa centralna zajmowała się prowincjonalnymi teatrami. Okazją do tego jest albo jakiś superwystrzałowy spektakl, albo skandal, który wyrasta poza ramy prowincji, albo też pełna upadłość teatru. Ani jeden z tych warunków nie został przez teatr tarnowski spełniony. Artykuł Szydłowskiego byt następstwem sesji krytyków teatralnych, która odbyła się właśnie w Tarnowie. Tarnów leży w odległości 120 km od Kielc. A zatem tamtejszy teatr położony jest najbliżej stolicy naszego województwa. Postulując - nie od dzisiaj - integrację kulturalną z naszymi sąsiadami zza wojewódzkiej miedzy, przekonany jestem, że najłatwiej byłoby kieleckiemu teatrowi nawiązać współpracę z placówką tarnowską. Miasta podobne do siebie (choć Tarnów bez studentów), odległość nieduża, repertuar teatrów zupełnie odmienny
Tytuł oryginalny
Wizyta w Tarnowie
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Ludu, Kielce nr 126