Różewicz nie cierpi teatru zewnętrznego. Teatru, gdzie ważkie problemy świata wpisane są w banalne trójkąty, zamknięte w czterech ścianach, równie nierzeczywistych jak istnienie scenicznych bohaterów. Różewicza interesuje wyłącznie teatr wewnętrzny, który nosi w sobie każdy z nas. Teoria ta wygląda imponująco. Jak szampanskoje i frukfy w starej anegdocie. A konkrietno? Z tym jest dużo gorzej... Nic tu nie pomaga gra bez reguł, gdzie wszystko może się zdarzyć, wszystko zostanie rozgrzeszone - autorytetem i rangą autora. To nie przypadek, iż w programach teatralnych zawsze przedrukowywane są wiersze. Od lat już Różewicz-poeta żyruje weksle Różewicza-dramaturga, Różewicza- scenarzysty. Stara kobieta nie wysiaduje nowej dramaturgii. To wszystko już było. Becketta zdrowiej oglądać w oryginale niż w tej nieudolnej kompilacji. Teatr wewnętrzny - zgoda. Ale niech to nie będzie teatr pseudonowoczesnego banału. Technika awangardowego pisani
Tytuł oryginalny
Wizyta starej kobiety
Źródło:
Materiał nadesłany
Szpilki Nr 2